🔷 Żywy statyw w akcji
Cześć!
Z tej strony Marcelina. Obserwujesz fotograficzny newsletter, dlatego został do Ciebie wysłany ten list.
Dostęp do wszystkich newsletterów, jakie do tej pory wysłałam, znajdziesz tutaj: zajrzyj do archiwum.
A dziś będzie o:
Spacer po lesie z aparatem
Żywy statyw w akcji
Ogólne sprawy, czyli co tam i jak tam
Spacer po lesie z aparatem
Robię zdjęcia w domu. I tak bardzo się na to uparłam, zamknęłam się w tych czterech ścianach, że od ponad roku nie byłam ze swoją lustrzanką na spacerze. Zazwyczaj jak gdzieś jestem na zewnątrz, to telefonem robię zdjęcia. Jednak on nie daje mi takich możliwości, jak aparat.
Poszłam z lustrzanką do lasu. Nie sama, luby też ze mną był. Zbyt wiele horrorów się naoglądałam, by ryzykować swoje życie i iść sama do lasu. Jakbym usłyszała trzask gałązki, to w mojej głowie już by się pojawiła wizja, że goni mnie jakiś kanibal z filmu Droga bez powrotu. A tak z Alkiem, zawsze raźniej. I ewentualnie lepiej by się uciekało 😅
Żywy statyw w akcji
Mam sprawdzony patent, na dobre zdjęcia w plenerze. Jeśli nie mam ze sobą statywu, to Alek za niego robi.
Na sam początek umieszczam go w miejscu, gdzie ja chciałabym mieć zdjęcie. Następnie ustawiam wszystko w aparacie i robię mu zdjęcie. Później pokazuję na wyświetlaczu, o jaki efekt mi chodzi. Zamieniamy się miejscami i mamy to.
W tej chwili nasza współpraca przy sesjach jest dobra i można powiedzieć bezstresowa. Ale jak czytałaś mojego e-booka o autoportrecie to mogłaś zobaczyć, jakie zdjęcia mi robił Alek na początku🫣
Kombinowaliśmy trochę i robiliśmy zdjęcia pod światło. W ten sposób można uzyskać ciekawy efekt flary. To takie półprzezroczyste okręgi widoczne na zdjęciach.
Jak kiedyś Alka cierpliwość do robienia zdjęć się skończy, to nabiorę odwagi i pójdę sama do lasu. Tylko muszę przestać oglądać horrory 😅.
W ogóle to fajnie jest sobie przypomnieć, jak jest przyjemnie robić zdjęcia tak bez ciśnienia, że trzeba coś przygotować do Internetów. Po prostu dla siebie.
Ogólne sprawy, czyli co tam i jak tam
Widziałam Zachowaj spokój. Nowy polski serial na Netflixie, zrobiony na podstawie powieści Cobena. Jak dla mnie mega ciekawy, nie mogłam przestać oglądać i zobaczyłam wszystko w ciągu jednego dnia.
Od pewnego czasu pracuję nad projektem OR Studio. Jest to wspólny projekt, przy którym działam z Alekiem i jego siostrą Agatą (pozdrawiam!) . Skupiamy się tam nad pisaniem newsletterów, w których podrzucamy wskazówki, jak rozwijać siebie i swój biznes.
W tym tygodniu Alek pracuje nad numerem, w którym podzieli się swoją wiedzą i podpowie, co zrobić z porzuconymi koszykami.
Jeśli masz własny biznes i chciałabyś dowiedzieć się więcej o naszym newsletterze to zajrzyj tutaj i zobacz pierwszy numer - OR Studio
I to tyle na dziś.
Miej się dobrze i do poczytania za tydzień!
Marcelina szukająca pieńka w lesie