#30 - Ten o mikrozachwycie 👁
Z tej strony Marcelina, obserwujesz fotograficzny newsletter, dlatego został do Ciebie wysłany ten list.
-
A dziś będzie o mikrozachwycie.
Pierwszy raz usłyszałam o mikrozachwycie u Krzysztofa Gonciarza, w jednym z jego filmów, który stworzył z razem ze swoimi widzami - zobacz tu.
I od tamtej pory staram się, co jakiś czas wracać do niego. Szczególnie kiedy chcę sobie przypomnieć, że wcale nie muszę być gdzieś daleko, by znaleźć coś pięknego. Nie muszę pracować całymi dniami nad kreatywnymi ujęciami i wymyślać nie wiadomo czego, bo moja codzienność również ma wartość. Taka zwyczajność ma dużą moc w fotografii.
W ostatni piątek z telefonem robiliśmy zdjęcia pod temat “Mikrozachwyt” i widziałam tyle dobrych kadrów, czytałam opisy pod zdjęciami. Niektóre bardzo mnie zachwyciły. I dziś przedstawię Ci trzy moje ulubione:
Wiktoria z @plotkipopracy pisze u siebie tak: “Idzie za tym jakaś wdzięczność i ukłon w stronę natury. Taka wewnętrzna błogość, którą czuję szczególnie mocno przebywając nad morzem, wpatrując się w fale i zbierając muszelki”
Monika @lumkowo “Ćwiczymy uważność całą rodziną. Doceniamy drobne rzeczy na codzień, które składają się na nasze małe codzienne szczęścia”
Monika @ministerstwozmianwewnetrznych “Czemu by nie wykorzystać natury, która latem na każdym kroku ułatwia nam natrafianie na takie mikrocudeńka i skłania do mikrozachwytów?”
Jeśli masz ochotę przeczytać całość postów to zachęcam odwiedzić dziewczyny na Instagramie (wystarczy kliknąć w wyróżnione nazwy kont).
I zachęcam też Ciebie to wypatrywania własnych mikrozachwytów. Zatrzymania się na chwilę. Tak często mówimy o braku czasu, jak on pędzi i niewiadomo, kiedy minął nam wolny weekend. Może im więcej mikrozachwytów znajdziesz, tym bardziej docenisz swój dzień i spędzisz go uważniej?
Ja będę tego próbować 🙂
I co, to tyle na dziś. Miej się dobrze i do poczytania za tydzień!
PS Mam do polecania jeszcze jeden film Gonciarza. To jest co prawda reklama, ale na takim poziomie, że warto obejrzeć - zobacz tu. I uważaj, możesz mieć ciarki, a nawet się wzruszyć 🙂
Marcelina