#8 - Ten o filmie 📽
No witam!
Z tej strony Marcelina, obserwujesz fotograficzny newsletter, dlatego został do Ciebie wysłany ten list. A dziś będzie o filmie. A konkretnie to o trzech.
xxx
Ten wpis nie jest sponsorowany przez Netflix. Chciałam tylko uprzedzić, bo te trzy filmy znajdziesz na ich platformie. Chcę Ci podrzucić nie tylko dobre kino na wieczór, ale też zwrócić uwagę, że w tych filmach możesz znaleźć sporą dawkę inspiracji przy szukaniu pomysłu na zdjęcia. To co, zaczynamy!
The Dig (Wykopaliska)
Przenosimy się do Anglii. Tuż przed wybuchem II Wojny Światowej, wdowa Edith wynajmuje archeologa, by zbadał tajemnicze kopce, które są na jej posiadłości. Okazuje się, że pod ziemią znajdują coś niesamowitego.
Tak wygląda zarys fabuły. Film jest przepiękny, pochłania i zostawia ze smutkiem.
Oglądając “The Dig” zwróciłam uwagę na światło. Przecież to genialna ściąga dla osób zainteresowanych fotografią! Nie trzeba nawet się zastanawiać “ehh…kiedy za dnia najlepiej robić zdjęcia?” albo moje ulubione “to można robić zdjęcia pod słońce czy nie można?”. W tym filmie zobaczysz jak twórcy wykorzystują w ciekawy sposób światło. Tym bardziej jeśli tak jak ja, nie lubisz czytać o fotografii, a wolisz uczyć się z video, to potraktuj ten film jako “Warsztaty plenerowe - światło w fotografii”.
Sightlees ( Po omacku)
Skrzypaczka Ellen (czyli Madelaine Petsch znana z Riveldale) pewnego dnia zostaje zaatakowana, w wyniku czego traci wzrok. By poradzić sobie z nową rzeczywistością, do pomocy zostaje jej przydzielony opiekun. Musi też przenieść się do innego mieszkania. W pewnym momencie Ellen zdaje sobie sprawę, że coś jest nie tak.
Dobra, nie jest to genialny film, trzymający do końca w napięciu. Ale dobrze się go ogląda, tym bardziej, że jestem fanką Madelaine Petsch. I przede wszystkim bardzo spodobało mi się to, jak dobrana została kolorystyka.
A jest ona dość monochromatyczna. Czyli różne odcienie, nasycenia tego samego koloru. Mam wrażenie, że film zatapia się w błękicie, który z jednej strony wpływa uspokajająco, z drugiej zaś wprowadza smutek.
Dla mnie ten film był inspiracją do zdjęć, nad którymi teraz pracuję i staram się publikować na Instagramie. Bez mieszania kolorów, ćwiczę kadry z jednym odcieniem. Nie powiem, łatwe to to nie jest.
Lights Out (Kiedy gasną światła)
Ale to był dobry horror! Jak lubisz podskakiwać ze strachu to ten film powinien Ci się spodobać. Ogólnie historia jest taka, że kobietę nawiedza stwór (jak dla mnie to jest cień) imieniem Diana, kiedy zgasną światła. Zaczyna męczyć nie tylko ją ale i jej rodzinę.
I tutaj można brać przykład z Diany i bawić się nie tylko sztucznym światłem, ale i cieniem. Jest w tym filmie taka scena, jak dzieciak patrzy na swoją mamę i nagle zaczyna się pojawiać długi cień ręki obejmujący framugę drzwi. Aż mam ochotę, sama pobawić się w takie kadry. Może zrobimy sobie jeden piątek z telefonem z tematem groza? Muszę nad tym pomyśleć 😀
No dobra to by było na tyle. Tym listem chciałam Ci pokazać, że jeśli interesujesz się fotografią to filmy mogą ci pomóc w szukaniu pomysłów na zdjęcia. Szczególnie jeśli robisz portrety.
Tymczasem idę po pączki!
pozdrawiam
Marcelina